niedziela, 17 sierpnia 2014

Założyłam VIDEOBLOGA :)

Dlatego, że zdecydowanie wolę mówić niż pisać i jestem absolutną klęską jeśli chodzi o stwierdzenie „Milczenie jest złotem” – założyłam kanał na YOUTUBE.

Pomysł powstał jeszcze zanim do Turcji przyjechałam. Zapakowałam cały ciężki sprzęt, który zajął mi połowę walizki, z mocnym postanowieniem stworzenia videobloga.

Kiedy wreszcie dotarłam do kraju na styku kontynentów okazało się, że wiem o nim naprawdę niewiele i nie wiedziałam o czym mogę publicznie opowiedzieć skoro nie mam nic do powiedzenia. Pomysł więc musiał poczekać, wiedza musiała się poszerzyć.

Wciąż jest wiele tematów, na które nie umiałabym się swobodnie wypowiadać. To w końcu niecały rok. Ale w miarę upływu czasu i nowych doświadczeń będę dzielić się z Wami spostrzeżeniami.
Zanim zaleje mnie fala hejtu (której się spodziewam – patrz niżej) muszę się wyżalić, że czym innym jest kręcenie filmu w oparciu o scenariusz, co robiłam przez ostatnie 6 lat, a czym innym gadanie z głowy do kamery przez 20 minut (i jednoczesne skupianie się na mimice, kadrze, dźwięku, przekazie, poprawności politycznej…).
Podejść zrobiłam wiele, bardzo się starałam, jednak przez jakiś czas musicie zadowolić się trochę pociętymi filmikami i poczekać na moje obycie.




Czemu wspomniałam o hejcie… Zaczynam od spokojnych tematów, ale już nakręciłam i przygotowuje kolejne: o stereotypach związanych z Turkami, o stereotypach związanych z cudzoziemkami w Turcji, o przyjemnych i frustrujących różnicach międzykulturowych… Nie wszystkie z tych tematów są „wygodne”i łatwe. A własne zdanie nie zawsze w Internecie popłaca (pozdro Panie Cejrowski).

Zapraszam do oglądania – W KAŻDĄ NIEDZIELĘ coś nowego :) Taka będę zorganizowana! O! :)
I na początek, o tym co wpływa na absolutnie każdy aspekt życia cudzoziemki w Turcji. JĘZYK.




PS. W razie jakichkolwiek sugestii, dobrych rad, (pochwał :P) i innych takich takich – chętnie otrzymam komentarz lub maila haloturcja@gmail.com




środa, 6 sierpnia 2014

Czemu nie warto bawić się z tureckim dzieckiem w "a kuku"

Kiedy pierwszy raz weszłam w interakcję z tureckim niemowlęciem w postaci siostry mojego boja - nie onieśmielił mnie fakt nieznajomości tureckiego.

Bobasy mają w nosie w jakim języku mówi buzia tej Pani.

I jak wszystkie polskie dzidziusie i ten maluszek polubił zabawę w "a kuku", polegającą na chowaniu się, gwałtownym "odsłanianiu" i kukaniu. Głupie to strasznie, ale jak dzieciak się śmieje to i nakręca do jeszcze intensywniejszej zabawy.

Domownicy uśmiechali się pod nosami, coś tam mówili, ale jestem już przyzwyczajona do obgadywania mnie przy mnie i nie robię z tego powodu awantur. Zawsze sobie myślę, że mówią coś miłego... :p

I tak się bawiłyśmy przez wieeeele miesięcy, przy każdej okazji, przy ludziach, nie przy ludziach, kiedy wszystkie inne zabawy nudziły się po pięciu minutach, a kukanie zawsze konczyło się słodkim rechotem małej.

Któregoś razu zostałam oświecona przez postronną koleżankę. Kuku znaczy tyle co.. cipka.

Dziękuję.

Kurtyna.


sobota, 2 sierpnia 2014

Kostium kąpielowy dla muzułmanki

Zawsze zastanawiało mnie jak konserwatywne muzułmanki plażują...

Pozasłaniane na co dzień chustami, w długich płaszczach, długich rękawach w 35 stopniowym upale...
Przy okazji ani kropli potu na czole, podczas gdy ja w zwiewnej sukience spływam z autobusowego fotela.

Na ostatnich wakacjach było mi dane zobaczyć muzułmańskie bikini (lub raczej burkini). Głupio było jednak robić bezczelnie zdjęcia więc proszę skupić wzrok na lewej, górnej części fotografii. Na niebieskim punkcie.


(przy okazji proszę się nie przejmować resztą zdjęcia, zagrzebany został ostatecznie ocalony, i tyle na ten temat)



Na stronie internetowej producenta wyczytałam, że materiał nie ogranicza ruchów i pozwala poczuć w wodzie całkowitą swobodę.

Wygląda jednak na to, że zakrywanie całego ciała podczas kąpieli nie jest bardzo popularne, bo przez kilka dni urlopu widziałam tylko jedną Panią w takim outficie. Dojrzałam kilka niewiast odpoczywających pod parasolem w pełnym rynsztunku, nie zdecydowały się jednak na kąpiel. 
Być może dalej w kierunku wschodnim widok laski w bikini na plaży budzi powszechne zgorszenie, a absolutną normą jest paradowanie w płaszczyku przeciwdeszczowym

Co kto lubi lub cokolwiek sprawi, by mieć czyste sumienie... (z praktycznego punktu widzenia, można też olać przedsezonowe diety)
Nie mnie oceniać czy emancypacja i wyzwolenie religijne to coś czego pragną kobiety na całym świecie. Póki nikt mi nie zakaże podejmowania własnych wyborów - nie czuję potrzeby zbawiania świata czy krytykowania czegokolwiek i kogokolwiek.