Pozasłaniane na co dzień chustami, w długich płaszczach, długich rękawach w 35 stopniowym upale...
Przy okazji ani kropli potu na czole, podczas gdy ja w zwiewnej sukience spływam z autobusowego fotela.
Na ostatnich wakacjach było mi dane zobaczyć muzułmańskie bikini (lub raczej burkini). Głupio było jednak robić bezczelnie zdjęcia więc proszę skupić wzrok na lewej, górnej części fotografii. Na niebieskim punkcie.
(przy okazji proszę się nie przejmować resztą zdjęcia, zagrzebany został ostatecznie ocalony, i tyle na ten temat)
Na stronie internetowej producenta wyczytałam, że materiał nie ogranicza ruchów i pozwala poczuć w wodzie całkowitą swobodę.
Wygląda jednak na to, że zakrywanie całego ciała podczas kąpieli nie jest bardzo popularne, bo przez kilka dni urlopu widziałam tylko jedną Panią w takim outficie. Dojrzałam kilka niewiast odpoczywających pod parasolem w pełnym rynsztunku, nie zdecydowały się jednak na kąpiel.
Być może dalej w kierunku wschodnim widok laski w bikini na plaży budzi powszechne zgorszenie, a absolutną normą jest paradowanie w płaszczyku przeciwdeszczowym
Co kto lubi lub cokolwiek sprawi, by mieć czyste sumienie... (z praktycznego punktu widzenia, można też olać przedsezonowe diety)
Nie mnie oceniać czy emancypacja i wyzwolenie religijne to coś czego pragną kobiety na całym świecie. Póki nikt mi nie zakaże podejmowania własnych wyborów - nie czuję potrzeby zbawiania świata czy krytykowania czegokolwiek i kogokolwiek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz