czwartek, 31 lipca 2014

Kult piłki nożnej


Każdy naród ma ulubione tematy konwersacji. W Polsce to chyba niewłaściwa pogoda (bo to nie zawsze chodzi o brzydką), trudności dnia codziennego i sezonowo tęcza na Placu Zbawiciela.
Dobra - generalizuję. Ale czy da się porównywać życie tu i tam bez wyciągania ogólnych wniosków?

Ulubione tematy Turków to w moim odczuciu polityka i... piłka nożna.
Na jednym z facebookowych forów dla emigrantów w Stambule jedno z dziewcząt żaliło się ostatnio na to, że jej randkowicz odwołał spotkanie ze względu na ważny mecz.

"Każdy ma jakiegoś bzika" i niemal każdy turecki przedstawiciel płci brzydkiej ma bzika na punkcie kopania piły.
Doświadczam tego na własnej skórze już od trzeciej randki z moim ukochanym, kiedy to zaproponował, byśmy poszli do "tego konkretnego pubu, bo tam można obejrzeć mecz." Dzisiaj już wiem jak wiele poświęcenia kosztowało go dzielenie uwagi pomiędzy mną, a ekranem i na pewno już wtedy musiał mnie bardzo lubić, skoro sobie na to zasłużyłam.

W Stambule są 3 główne drużyny: Fenerbahce, Galatasaray i Besiktas. Każda z nich ma setki tysięcy swoich wiernych wyznawców. Nie trzeba być fanem sportu, by wiedzieć, że zbliża się ważny mecz. Na ulice wylewają się kibice w klubowych koszulkach. Gdy są w grupie - śpiewają i skandują głośno "coś po turecku". Nie można przeoczyć.

W odpowiednie atrybuty kibica można zaopatrzyć się w wyjątkowych pod względem asortymentu sklepach. Moja wiedza ogranicza się jedynie do Fenerium (Fenerbahce), bo nie sądzę, bym mogła powiedzieć, że staram się dbać o dobre relacje w związku i jednocześnie odwiedzam sklepy znienawidzonej przez mojego lubego drużyny. Jedno drugie wyklucza.

Możemy sobie kupić rzeczy tanie: koszulki, chorągiewki, zapalniczki i inne takie takie. Możemy sobie kupić rzeczy drogie: zegarki, biżuterię z kamieniami szlachetnymi, kartę kredytową...



Nie chodzi o to, by odwiedzać ten sklep w przypadku meczu i potrzeby szalika. Są to użyteczne na co dzień i nawet czasem niezłej jakości przedmioty. Sama miałam chrapkę na pewien sweterek z wyszytym złotym logiem. I ja ładnie wyglądałam i chłopiec mój był szczęśliwy. Ostatecznie nie kupiłam ze względu na cenę...
Ale każdy Turek cieszy się z takich zakupów - ma coś z logiem ulubionej drużyny i wspiera finansowo "swój klub". Kobiety wiedzą czym jest dobre samopoczucie wywołane zakupami. To coś w tym stylu.
"Nasz" klub ma prócz sieci sklepów - sieć hoteli i sieć restauracji. Jeszcze nie byłam, jak pójdę - opowiem.

Jeśli aktualnie nie ma rozgrywek, o których warto porozmawiać z kolegami - można popokazywać sobie nowy kubek z logiem, czy jadowicie acz żartobliwie posprzeczać się w stylu "Twoja drużyna jest głupia".

Ostatnie "mój Turek" oznajmił mi, że kupi sobie wszystkie (3) koszulki z nowej kolekcji ich strojów piłkarskich... Co za kibol!



Ps. Mam swoją ulubioną gąbkę, polskiej marki Syrena, którą przywożę sobie tutaj z Polski. Gdy zapytałam ostatnio Ozana czy również takowej pragnie - odpowiedział: "Tak, żółto - niebieską"









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz